ave m...
vale oratio.
muller semper parata.
Anturium, azalie oraz astry wielbiła,
Ambrozję z ich słupków i pyłku ceniła,
Wiosną kusiły pąki i całe ich pęki.
Wodziała wzrokiem, brała do ręki,
Muskała czule twarzą oraz ustami,
Maczała w rosie i spijała wargami.
A że nie kwitnie nic już, między nami,
Amfibrachy niech przemówią sylabami.
Wielu wypowiadać słów tu, nie trzeba,
Wiedząc, że z gęby zrobi się cholewa.
Mogę stwierdzić to, dosadnie i dobitnie,
Mimo wszystko, było to, mało ambitnie.
Autorytet jej się marzy i kariera,
Ale niżej ustawiona dziś bariera.
Wiem, to nie jest bułka z masłem,
Więc, kierując się takim to hasłem,
Może już bywać wziętą polonistką,
Ma jednak wadę, gdyż jest egoistką,
A syndrom Miłej, Grzecznej Dziewczynki,
Ażeby sprawiać nie tylko dobre uczynki,
Wymaga chodzenia bez smyczy, luzem.
Wówczas, z każdym łotrem i łobuzem
Ma większe szanse. Jeśli będzie kumata,
Mieć może tak, jak Mistrz i Małgorzata.
A ponieważ jak kameleon zmienna,
Aby piąć po drabince, to powinna
Wiedzieć, że najwyższe góry i szczyty
Wywołują euforię, glorię i zachwyty.
Miss World, przy jej niej, to płotka,
Musi tylko zadbać o siebie, od środka.
Adres jej i namiary są, z kapelusza,
Amatorom uroków serca porusza.
Wtedy usypia w nich tę czujność,
Wielu z nią doceni życia bujność.
Ma zdolności do, manipulowania,
Możliwe też, że do, molestowania.
Aparycję, posiada bez jednej skazy,
Autoportet ma, wyszukany, z bazy.
Wymiary, wdzięk i czar z katalogu,
Wabi tym miodem od samego progu.
Miętę wyczuwa nie tylko przez rumianek,
Melisę rzuca falującej wodzie, jak wianek.
Autobiografię sama sobie tworzy,
Ale przed innymi się nie otworzy.
Wieszcz nasz, też to przechodził,
Wiersz do M... przed laty spłodził.
Maestro, ukochanej poświęcał wersy,
Marne pocieszenie, że nie ja pierwszy.