AS PIK

مهتم بـ: إناث, ذكور
يبحث عن: التسلية
Zodiac sign: الميزان
تاريخ الميلاد: 10-22
قام بالانضمام: 2021-11-12
„Przyjaciele nie należą do ciebie, to ty należysz do przyjaciół”. - Agatha Christie
النقاط639أكثر
المستوى التالي: 
النقاط المتبقية: 361

Zemsta i Uprzedzenie

Mniemam, że poniższy artykuł znajdzie adresata lub odwrotnie, adresat znajdzie artykuł i jeśli nie jest psychopatą, to wtedy przyswoi sobie kilka tez zawartych w jego treści. Możliwe, że mu wtedy ulży i zatrzyma swoją spiralę zemsty i nienawiści.
Otrzymałem "naganę z wpisaniem do akt" za wklejenie cytatu z piosenki. Taka forma zemsty jest nader adekwatna do przewinienia. W tym samym poście komentatorzy nieprzychylni autorce innego bloga, są wynoszeni na piedestał. Gratuluję pomysłu.
"Chcesz nieszczęścia “nasłać” na znienawidzone osoby, a tymczasem sam stajesz się nimi owładnięty. I to ty chorujesz, cierpisz, męczysz się. A ta osoba, na której chciałeś się zemścić, często nadal bawi się dobrze. Ooo, jak to boli"!  (◕‿◕)


Zemsta i Przebaczenie


Na całym świecie ludzie modlą się o pokój, zdrowie i bogactwo. A o co modli się przeciętny Polak?
Żeby Bóg ukarał wszystkich, którzy mu podpadli i których nie lubi. Najlepiej, żeby zaczął od najbliższego sąsiedztwa.
Wielu wierzy, że dobry Bóg, podobnie jak kochający ojciec, karze swoje dzieci z miłości i w ich własnym interesie. Jakże więc Mu nie pomagać podpowiadając, komu ma dołożyć?

Zemsta to najpoważniejszy z powodów, dla których się inkarnujemy. “Zemsta jest rozkoszą bogów” – mawiali starożytni nie pojmując, co bredzą, a człowiek współczesny wie na ten temat niewiele więcej. Nawet pożądanie seksualne tak ludzi nie podnieca, jak pragnienie wyżycia się na kimś, kogo obwiniają za swoje krzywdy. Bo przecież “sprawiedliwości musi się stać zadość”. Dlatego wielu traci kolejne wcielenia jedynie po to, by wreszcie dokonać “słodkiej” zemsty.

Pewnie ty też masz jakieś pomysły, by się na kimś zemścić, by odpłacić mu pięknym za nadobne? Stop! Nie tędy droga. Żaden żal, żaden ból i jakakolwiek rozpacz nie upoważniają cię do wymierzania komukolwiek kary. Byłaby to droga do piekła stwarzanego przez ciebie samego, samemu sobie.
A dlaczegóż to? Przecież mściciel ma nadzieję, że kiedy dokona aktu zemsty, to mu ulży.
Czyżby?
Przede wszystkim nie uwzględnia, że wcale nie ulży temu, na kim się mści. Nie jest też w stanie przewidzieć, że się będzie później czuł winny. Będzie to czuł, no chyba, że jest psychopatą. Ale zemsta i nienawiść wiążą się też z innymi negatywnymi skutkami, których nie widać gołym okiem, ale których owoce “spożywamy”. Zemsta niczego nie rozwiązuje, nakręca za to spiralę zemsty.
Gdy wysyłasz fale negatywnych myśli, sam pozostajesz pod ich wpływem. Zaczyna się od tego, że sam je stwarzasz i koncentrujesz na nich swą uwagę. Jeśli na dodatek wyobrażasz sobie koszmary, jakie mają spotkać osobę, na której usiłujesz się zemścić, dostrajasz się do pewnych wibracji charakterystycznych dla cierpienia, nieszczęść, chorób i bólu. Chcesz je “nasłać” na znienawidzoną osobę, a tymczasem sam stajesz się nimi owładnięty. I to ty chorujesz, cierpisz, męczysz się. A ta osoba, na której chciałeś się zemścić, często nadal bawi się dobrze. O jak to boli!

Charakterystycznym skutkiem manipulacji w celu ukarania innych są bóle miesiączkowe. Wynikają one z chęci ukarania ojca lub ojczyma za to, że lekceważy dorastającą dziewczynę (“poczuj to, co ja i przekonaj się, jak to boli”, albo: “patrz, jak cierpię i ulituj się nade mną. Zobacz, że jestem JUŻ kobietą!” i dalej: “Ty łajdaku, ja tak się męczę, a ty nie zauważasz? A żeby tak pokręciło wszystkich durnych facetów”). Ponieważ okres tego typu manipulacji jest dość długi, to bóle stają się dolegliwością chroniczną.

Chcąc szkodzić innym – szkodzisz przede wszystkim sobie.
Wysyłając myśli zawistne, zazdrosne, narażasz się na to, że powrócą one do ciebie wraz z innymi, podobnymi im świństwami przyciągniętymi przez nie po drodze i pogłębią twoje nieszczęście. Jeśli wysyłasz fale niewidzialnych, negatywnych myśli do innych ludzi, rosną one po drodze w siłę, a w efekcie przynoszą ci coraz większą szkodę. Efekt to depresja, która potrafi przerodzić się w manię samobójczą.
Naprawdę chciałbyś w to brnąć?

Negatywne myśli możesz zneutralizować przez koncentrację na przeczących im, pozytywnych, silniejszych myślach i wyobrażeniach. Temu celowi służy wybaczanie i budowanie pozytywnego nastawienia do siebie i do otaczającego cię świata.
Jeśli pojawią się jakiekolwiek żale i pretensje do kogoś (w tym i do siebie), warto je przebaczyć. I najlepiej z tym nie zwlekać. Taki akt poprawia samopoczucie i powoduje ulgę.

Za niechęcią wybaczenia zawsze kryje się postawa roszczeniowa: “Należy mi się...”, “Jak on mnie mógł skrzywdzić nie dając mi tego, co mi się należy lub dając co innego. To niewybaczalne”.
No tak, ale kto tu cierpi, jeśli ty czujesz żale i pretensje?
Na pewno ten, któremu nie chcesz wybaczyć? A może tylko ty?
Jeśli tylko ty, to akt wybaczenia będzie powodem do poprawy twego samopoczucia. Przebacz więc i pokaż, że dajesz sobie radę sam i nie musisz liczyć na łaskę innych. To przede wszystkim ty odetchniesz z ulgą, gdy przebaczysz.

A co z karaniem? Przecież tak często się o tym mówi i grozi! Nawet w świetle prawa.
Kara to pewna forma zemsty. Jest uznana prawnie, oczywiście, w określonym zakresie i z założeniem, że ma być adekwatna do przewiny, wręcz wychowawcza. Prawo akceptuje karanie winnych. W rzeczywistości wyroki sądów okazują się nie tyle środkami wychowawczymi, ile aktami zemsty. Sądy w rzeczywistości wymierzają kary adekwatne do poczucia winy oskarżonych! To nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Znam ludzi, którzy zostali ukarani, ponieważ złapali złodzieja na gorącym uczynku, albo stanęli w obronie napadniętej osoby. A napastnicy dostali odszkodowania!

Jestem za wybaczaniem w każdej sytuacji, ale mimo wybaczenia, okazuje się, że pewne jednostki trzeba izolować od otoczenia. Jedno więc nie wyklucza drugiego. Jednak ostateczny efekt jest zależny od poczucia winy.
A więc, co z tego wynika?
Że jeśli jesteś w porządku, a ci grożą karą, to najwyższy czas, byś sobie przebaczył wszystko, za co czułeś się winny! Wszystko – zupełnie nie na ten temat! Dobrze, gdybyś wtedy przyjął też bożą opiekę i ochronę. W takiej sytuacji przydaje się, nawet jeśli jesteś logicznie przekonany, że nic złego nie uczyniłeś! Kary nie ponosi się za przewinienie, tylko za poczucie winy. Pamiętaj o tym zawsze i wszędzie!

Więcej na:
https://www.ezosfera.pl/leszek/artykul/83


Foty, foty, foTy

Czyżby na GD szwankowała cenzura?
Istnieją fotki dopuszczalne i niedopuszczalne. Jakimi kryteriami tutaj kierują się cenzorzy dopuszczając te niektóre?
A czym kierują się i co sobą reprezentują osoby wklejające te ryzykanckie fotki?


Trumna dla Tru(m)pa

Trumna dla Tru(m)pa

Każdy demokratyczny kandydat rozjedzie notorycznego łgarza i raczkującego autokratę pod maską klowna, który dokonał największego zamachu na demokrację w najnowszej historii USA, jedynego z prezydentów, którego dwukrotnie poddano impeachmentowi. Przyjaciela Xi, Orbana, Putina, który buduje teorie spiskowe i żeruje na skłonności dziesiątków milionów ludzi w USA, do wiary w takie teorie.
- Nie jestem psychiatrą, ale znam techniczne określenie kogoś, kto mówi, że przyniesie światu pokój - John Bolton, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Donalda Trumpa.
Kandydatka do fotela prezydenta jeszcze nie została oficjalnie nominowana, a już posiada 46% poparcia w skali całego kraju.
A jak Trump Trampolina wytłumaczy się z tego:
"Jak wynika z publicznych danych dostępnych na stronie internetowej Sekretarza Stanu Kalifornii, Donald Trump dwukrotnie przekazał darowiznę na rzecz Kamali Harris, gdy kandydowała ona na stanowisko prokuratora generalnego Kalifornii".
"Obie darowizny przekazał jako osoba prywatna. Kampanię Harris wsparła również jego córka Ivanka Trump, która w 2014 r. wpłaciła na jej rzecz 2 tys. dolarów".

Dlatego (Z)greta zajmij się może historią i dualizmem "swojego" kraju, bo politykowanie z rzępoleniem słabo się sprzedaje.
"Austria a Auschwitz"


Pułapki słów

Prawie wszyscy posługujemy się słowami. Układamy z nich zdania i całe wyrażenia. Porozumiewamy się za ich pomocą. Przekazujemy sobie nimi nasze stany emocjonalne, wiadomości i nawiązujemy za ich pomocą relacje. Są nośnikiem informacji. Nasz ludzki język jest dosyć wolny i ubogi w porównaniu z szybkim wzrostem postępu technologicznego. A raczej język mówiony, do którego się przyzwyczailiśmy, taki jest. Prawdopodobnie języki uczuć albo telepatii czy też całościowego wglądu są o wiele szybsze i wydajniejsze. Na razie jednak póki co, nie mają one szerszego zastosowania na poziomie świadomym u większej grup ludzi. Jednak to, że mówimy tymi samymi słowami i w tym samy języku, nie znaczy jeszcze, że się rozumiemy. Dlaczego? Bo zarówno wielki mędrzec, jak i przeciętny człowiek czy kompletny głupiec posługują się tymi samymi słowami. Jednak ich rozumienie i świadomość są zupełnie inne. Dlatego często się nie rozumiemy, choć wydaje się, że mówimy wspólnym językiem. Dla jednego uczciwość to tylko kradzież, gdy ktoś nie widzi, a dla innego to bycie w porządku wobec siebie i innych, zwłaszcza, gdy nikt tego nie ogląda. Jeden uważa, że jak ukradnie coś jednego, to nic się nie stanie, a druga osoba wyeliminowuje nawet myśli o kradzieży ze swego umysłu. Jedni śmiecą, gdy nikogo nie ma w pobliżu, inni, nawet, gdy wypadnie im przypadkiem papierek, to go podnoszą i albo wkładają do kieszeni, albo wrzucają do kosza. Dla nich nie do pomyślenia jest pozostawienie gdzieś w przyrodzie, na wycieczce opakowań szklanych, plastikowych czy w ogóle jakichkolwiek. Oni sprzątają po sobie. Są świadomi, że jak wrócą na to samo miejsce, kiedyś w przyszłości, to będzie ono czyste. Pozostawiają również porządek dla innych. Na tym polega różnica. Nasze umysły są sztywne. Przywykamy szybko do specyficznego odkodowywania – rozumienia przekazów, które do nas docierają. Umiejętność szerokiego spojrzenia na dane zagadnienie jest dostępna, póki co, jeszcze niewielu osobom. Nie mówię tu o wykształceniu, czy nawet ilości zdobytej wiedzy. To jest często bardzo złudne, a nawet potrafi utrudniać pełne rozumienie wielu zagadnień. Można również dowcipnie powiedzieć, że teraz prawie każdy bałwan jest w stanie skończyć studia.
Jednak słownictwo czy styl bycia wielu magistrów często nie ma za wiele wspólnego z poziomem inteligentnego człowieka. Po prostu zaliczają materiał, aby zdobyć papier. Natomiast umiejętność mądrego – całościowego spojrzenia na życie czy też moralność a nawet umiejętność etycznego zachowania i postępowania niekoniecznie łączą się z konwencjonalnym wykształceniem, choć z pewnością bywa ono bardzo pomocne do tego, aby poszerzyć swoje horyzonty i nauczyć się samodzielnie myśleć. Ale wracam do głównego tematu tego artykułu – mówimy te same słowa, ale inaczej je rozumiemy. Zależy to od poziomu inteligencji (nie mylić z IQ, które bada bardzo wąski zakres inteligencji pamięciowej), mądrości, sposobu wychowania, charakteru, typu osobowości, a nawet poczucia humoru, ale przede wszystkim – stanu świadomości. A z nim często bywa tak, że zbyt wielu osobom wydaje się, że już osiągnęli niebywale wysoki poziom, gdy tymczasem prawda może być nieco inna. Można tu jeszcze dodać, że rozumienie zależy od poziomu świadomości duszy, jej doświadczeń i mądrości. Albo – od dojrzałości umysłu. Dlatego często słysząc jakieś słowa, ulegamy złudzeniu, że je rozumiemy, bo rozpatrujemy je względem swojej dotychczasowej wiedzy, mądrości i poziomu świadomości. A osoba, która je wypowiadała, może mieć zupełnie inny poziom ich rozumienia. Może nawet wyższy, głębszy czy szerszy. Dlatego często mistrzowie, czyli mówiąc zwyczajnym językiem – mądrzy ludzie, wypowiadają mało słów, bo wiedzą, jakie się z tym wiążą zagrożenia. Mówią to, co niezbędne. Tak jak w filozofii zen – „zjadłeś, umyj po sobie miskę”. Bo można się nagadać godzinami, natłumaczyć, przekonywać, ale jeżeli słuchacz nie jest na podobnym poziomie, co przekaziciel idei, to komunikacja jest utrudniona a czasami nawet niemożliwa. Dlatego Budda ponoć kiedyś pokazał kwiat i czekał na zrozumienie, które zrodziło się w sercach i umysłach ludzi. Ponoć tylko jeden w danej chwili uchwycił pełnię Jego przekazu, choć, jak mówi legenda, były tam tłumy.

Krzysztof Chrząstek

Więcej na:

https://www.ezosfera.pl/artman/artykul/1332


UWODZENIE KONTROLOWANE

UWODZENIE KONTROLOWANE


Testowanie wierności to umiejętnie sterowany przez testerkę albo testera wierności flirt, który ma dostarczyć dowodów czy osoba testowana jest skłonna do zdrady. Sprawdzanie wierności ogranicza się do rozmowy, flirtu, spojrzenia oraz gestów. Nigdy w grę nie wchodzą stosunki seksualne. Celem jest sprawdzenie wierności partnera/ki i zebranie dowodów na podatność do zdrady. Spotkanie zostaje udokumentowane i zarejestrowane za pomocą filmów i zdjęć wykonanych w ukryciu. Klient dostaje wszelkie zebrane materiały oraz pisemne sprawozdanie z przebiegu randki i może je wykorzystać na potrzeby własne lub podczas sprawy sądowej.
Media społecznościowe mają znaczący wpływ na łatwość testowania wierności partnera i mogą być jednym z głównych czynników, które zachęcają do takich działań. Ułatwiają nawiązywanie nowych znajomości, umożliwiając szybkie i dyskretne komunikowanie się z innymi ludźmi. To sprawia, że partnerzy bywają bardziej narażeni na pokusy i sytuacje, które mogą prowadzić do zdrady.
 Do podejmowania ryzykownych działań może zachęcać też łatwość ukrycia rozmów i interakcji przed partnerem. Ta możliwość prowadzenia podwójnego życia online sprawia, że niektórzy ludzie mogą czuć się mniej zobowiązani do zachowania lojalności.
Poza tym, w dzisiejszych czasach media społecznościowe i kultura popularna często przedstawiają zdradę jako coś powszechnego. To może wzmacniać obawy ludzi o wierność swoich partnerów.
Internetowe fora pełne są próśb o sprawdzenie wierności partnerek czy partnerów. Niektórzy z kolei zakładają fałszywe konta, by zdobyć pewność.
Historie są różne, jedni od razu "połykają" haczyk, inni potrzebują czasu, by zaproponować pierwsze spotkanie. Wielu odpisuje bardzo miło, informując o tym, że kogoś mają lub poznali. To nie jest tak, że okazja czyni złodzieja.
Niezależnie od efektu, próba wierności może otworzyć puszkę Pandory, ujawniając problemy w związku, które wcześniej były ukryte lub ignorowane. Nawet jeśli partner "przechodzi test" i nie angażuje się we flirt czy zdradę, to sam fakt, że został sprawdzony, może spowodować poczucie zdrady i brak zaufania. Może czuć się zraniony i nieszanowany, co prowadzi do poważnych napięć w związku. Gdy jednak partner "łapie przynętę" i angażuje się we flirt lub zdradę, skutki mogą być jeszcze poważniejsze. Prawda wychodzi na jaw, pojawiają się silne emocje, a odbudowanie zaufania jest niezwykle trudne, a czasem wręcz niemożliwe.


źródło:
https://kobieta.wp.pl/wynajela-testerke-wiernosci-wole-sprawdzic-niz-potem-cierpiec-7040482868738816a