Zabawa uczuciami ...
Właściwie duchowym obowiązkiem człowieka jest sprawić, aby ten kto powoduje cierpienia miał świadomość, co czego doprowadził. Jeśli nie ma tej świadomości, bo ktoś grzecznie ukrywa swoje cierpienie, to nie otrzymuje szansy na opamiętanie, zmianę swojego postępowania i naprawienie wyrządzanych krzywd. Świadomość daje bowiem wybór dalszego postępowania w życiu.
Pozwalanie na krzywdy jest sprzyjaniem złu i bezkarności. Jeśli bowiem zło staje się bezkarne, bo nie ponosi odpowiedzialności, to rośnie w siłę i ciągle rozszerza swój zasięg. Sprzyjają temu ustępstwa, tolerancja i błędne pojęcie pokory. Nie należy się ona złu, bo nie jest godne oddawaniu mu czci za destrukcyjny wpływ na wszelkie istnienie i ludzkie losy.
Bardzo często osoba, która zrywa więzi i rani tym drugą, nie zdaje sobie sprawy ze skali cierpienia do jakiego doprowadza. Jest nawet zdziwiona, że ktoś domaga się jakichkolwiek wyjaśnień! Uważa, że ma prawo odejść z każdego związku bez żadnego wytłumaczenia.
Często tak się dzieje, gdy ktoś wszedł w jakieś relacje z drugą osobą tylko dla zaspokojenia własnych potrzeb, a nie z zamiarem wzajemności i poszanowaniem dla praw drugiego człowieka.
Wielu ludzi, którzy zrywają więzi bez uzasadnienia i winy drugiego człowieka, uważa, że ma do tego prawo. Wchodzą więc w różne związki, ale nie potrafią się rozstawać tak, aby nie krzywdzić. Zrywają, nie zważając na skutki cierpień, jakie powodują. Uważają, że to problem tego, kto nie chce się od nich odczepić i nie rozumie, że już się znudził lub przestał być potrzebny. Jeśli nikt im nie uświadomi, co wyprawiają, to będą dalej tak postępować i krzywdzić wielu jeszcze następnych ludzi.
Osoba, która nie rozumie w jaki sposób krzywdzi drugą, zawsze uważa, że nic złego nie robi, a samo uświadamianie jej tego, traktuje jako atak na siebie i lament bez powodu. Od skrzywdzonej osoby wymaga uznania własnych praw, nie dając ich drugiej stronie.
(z netu)